Czym jest muzyka? Czy zlepek dźwięków i rytmów układających się zagadkowe konfiguracje może zmienić coś w naszym życiu? Czy może dotknąć strun naszego wnętrza?

Nie każda muzyka, której słuchamy porusza. Ale z pewnością czyni to każda muzyka, która płynie z naszego serca i którą sami tworzymy.

Dzięki zaproszeniu od Chryściny Siuchykavej ( Malowanie Emocjami), mogłam poprowadzić ostatnio warsztat muzykoterapeutyczny dla grupy wspaniałych ludzi. Mimo, że w SensArte działamy przede wszystkim dla kobiet, w warsztacie zorganizowanym przez Chryścinę brali udział również mężczyźni. Było to wielkim atutem, możliwością wymienienia się ciekawymi spostrzeżeniami i polem do wspólnego doświadczania emocji. Poruszyliśmy tematykę relacji i rozumienia siebie oraz innych. Środkiem do tego, aby głębiej zajrzeć w siebie, była właśnie muzyka. Wzbogacała wspólny kontakt i pokazywała mechanizmy, jakimi na co dzień się posługujemy przy kontakcie z innymi.

W jednym z ćwiczeń porozumiewaliśmy się jedynie za pomocą dźwięków. Swoisty dialog muzyczny był ciekawym doświadczeniem. Dla mnie również. Moja partnerka usilnie próbowała przedrzeć się cichym dzwoneczkiem przez dudnienie bębna djembe. Jak się porozumieć, kiedy jedna ze stron nie ma naturalnej siły przebicia? Nic tak nie uczy, jak wzajemne słuchanie. Trzeba się nastawić na potrzeby nie tylko swoje, ale i innych.

Kubek czekolady

Mateusz Brzeziński – znany trener biznesu, w swojej książce motywacyjnej „Głaskologia”, pięknie porównuje nasze wzajemne relacje do… kubków z czekoladą. Wyobraźcie sobie, że każdy człowiek na świecie ma własny kubek, który napełnia się czekoladą. To od nas zależy, czy czyjś kubek i nasz będzie pełen. Jeżeli czynimy dobrze drugiej osobie, to napełniamy jej kubek, dzięki czemu jest syta i zadowolona. Dzięki temu my również dolewamy sobie czekolady, bo cieszymy się, że komuś pomogliśmy. Jednakże nie patrząc na innych i czyniąc tylko sobie dobrze, powodujemy, że kubki innych opróżniają się w zawrotnym tempie. Może się okazać, że w którymś momencie zabraknie u kogoś czekolady. Jeżeli tak się stanie, osoba ta nie będzie już miała z czego nam dolać, kiedy to my będziemy tego potrzebować. Koniec czekolady, to inaczej wyczerpanie pokładów zaufania, dobrego serca oraz narastająca frustracja.

W moim ćwiczeniu było podobnie. Jeżeli nie zwrócę się do mojej partnerki i nie posłucham dźwięku dzwoneczków, to raczej mało prawdopodobne abym doszła z nią do porozumienia. Być może będzie to ode mnie wymagało zmiany instrumentu, a może od niej głośniejszego dzwonienia. Dolewając sobie wzajemnie czekolady i tym samym słuchając się uważnie, mamy szanse na porozumienie mając nawet tak różne od siebie sposoby komunikacji. Bo nie sęk w tym aby mówić, ale by słuchać.

 

© Anna Sikorska

 

0 0 votes
Article Rating
0
Would love your thoughts, please comment.x