
Nowy e-book – Arteterapeuci wspierają 31 finał WOŚP!




Kochani!
Nieszmiernie miło mi nam zaprosić wszystkich Państwa na specjalny webinar, który szykujemy z olbrzymią starannościa i pasją!
Spotkanie on-line będzie miało charakter teoretyczno – praktyczny z czasem przeznaczonym na pytania dla Uczestników. Odbędzie się 21 stycznia o godz. 20.00 na Facebooku SensArte. Webinar jest dedykowany wszystkim rodzicom i osobom pracującym z dziećmi. Rysunek jest naturalną formą wyrażania siebie i opisywania rzeczywistości przez dzieci. Zobacz, jak możesz z niego skorzystać, by wesprzeć własne dzieci!
– Jaką rolę odgrywa rysunek dziecka w budowaniu dobrych relacji w rodzinie?
– Jak interpretować rysunek dziecka i czy można poprzez rysunek wspierać prawidłowy rozwój dziecka?
To najwazniejsze pytania naszego spotkania.
Zapraszamy rodziców, którzy:
– obserwują, że ich dzieci dużo rysują 😊
– widzą, że podczas codziennego życia zaczynacie mieć trudność w rodzinnych relacjach (pojawiają się kłótnie, dzieci wycofują się z kontaktu)
– obserwują, że dzieci coraz mniej czasu spędzają z nimi (np. poświęcając czas na komputer i telefon)
– chcą zadbać o dobry rozwój dziecka i dobre relacje między członkami rodziny
Zapraszamy również osoby pracujące z dziećmi (psychologów, pedagogów, terapeutów) którzy zainteresowani są wykorzystaniem technik arteterapii w pracy ze swoimi podopiecznymi.
Link do wydarzenia na FB: (2) DARMOWY WEBINAR: Rysunek jako forma komunikacji i budowania dobrych relacji z dzieckiem | Facebook
Ciałopozytywność w arteterapii
Ciałopozytywność jest stosunkowo nowym konstruktem psychologicznym. Termin ten narodził się w odpowiedzi na przekaz medialny dotyczący sposobu prezentowania modelowego wzorca sylwetki. Jest to szerokie pojęcie, w którym zawiera się dążenie do zaakceptowania swojego ciała na różnych płaszczyznach. Często interpretuje się „ciało pozytywność” jako ruch propagujący otyłość, promocję lenistwa, zaniedbania, czy wręcz choroby. Nic bardziej mylnego. To po prostu ruch stawiający na wyrozumiałość wobec inności, akceptację siebie jako pełnowymiarowego człowieka, bez konieczności poprawek. Trzeba również pamiętać, że ”body positivity” to próba akceptacji własnego ciała – jego zalet i wad, ograniczeń i możliwości, a nie ślepa fascynacja i samouwielbienie. (Szulczewska,2020)
W postrzeganiu własnego ciała występuje naturalny dualizm, raz je lubimy, a raz nie. Ciało wysyła do naszego mózgu komunikaty, informując nas o tym, jak je traktujemy, czy troszczymy się o nie, czy też nadmiernie eksploatujemy i niewłaściwie odżywiamy.
Ciałopozytywność to przede wszystkim „ciałożyczliwość” okazywana swojemu ciału, bycie w dobrej relacji z ciałem, dbanie o swoje indywidualne zasoby, o swój szeroko rozumiany dobrostan, swoistą uważność w interpretacji sygnałów płynących z jego wnętrza.
W tym artykule chciałabym zasygnalizować, iż arteterapia może być pomocna w pracy z ciałem, bowiem kontakt ze sztuką, znacząco wpływa na sposób myślenia o swoim ciele i zmienia sposób jego postrzeganie.
W artykule prezentuję wnioski wynikające z mojej pracy podyplomowej nt.”Indywidualne postrzeganie ciała przez kobietę – autoarteterapia- ciałopozytywność”.
Autoarteterapia
Autoarteterapie są to metody w arteterapii, które odnoszą się do „self”, czyli leczenia samego siebie przez sztukę, poprzez aktywności artystyczne. Autoarterapia, w tym rozumieniu, ma być środkiem do skupienia się na sobie i na chwili realizacji zadania. (Karolak,2019)
W swojej pracy opisałam kilka ćwiczeń arteterapii, które przy zastosowaniu prostych metod plastycznych, wyzwalają w osobach uczestniczących zmianę nastawień do swojego ciała, prowadzą do jego akceptacji z całym bagażem niedoskonałości, nawet jeśli daleko odbiega ono od lansowanego przez media wzorca w typie „lalki Barbie”.
Oto próbka ćwiczeń dla Was:
Każde z tych ćwiczeń zaplanowane było tak, by wyzwalało inne rodzaje emocji wobec ciała, które później wyrażane były poprzez różne rodzaje działalności plastycznej.
Przeprowadzony przeze mnie cykl warsztatów miał na celu uruchomienie procesu samoakceptacji, odkrywania, że ciało jest dobre, ponieważ dobrze nam służy i nie trzeba z nim walczyć, a także rozumienie tego, że we własne ciało należy się wsłuchać i nie należy go porównywać do innych, ponieważ to różnorodność jest dodatkowym atutem kobiecości.
Adrianna Maziarek – arteterapeuta, psycholog, pedagog.
BIBLIOGRAFIA :
Engeln, R, (2018). Obsesja Piękna, Warszawa: Wydawnictwo Buchmann
Golińska, D. (2014). Kanon Kobiecej Urody. Warszawa: Wydawnictwo Buchmann
Karolak, W., Karolak, B. (2019). Autoarteterapie. Warszawa: Wydawnictwo Difin
Łoza, B., Chmielnicka – Plaskota, A. (2014). Arteterapia część 1,2,3. Warszawa: Wydawnictwo Difin
Łoza, B., Chmielnicka – Plaskota, A. (2020). Arteterapia indywidualna. Warszawa: Wydawnictwo Difin
Łuksza, A. (2016). Glamour, kobiecość, widowisko. Warszawa: Wydawnictwo Uniwersytetu Warszawskiego
Szeżyńska, A. (2020). Warsztaty intymności. Kraków: Wydawnictwo Otwarte
Szulczewska, K. (2020). Co tak naprawdę promuje ciałopozytywność? Strona internetowa: https://szajnmag.pl/co-tak-naprawde-promuje-cialopozytywnosc/)
Było we mnie sporo różnych emocji. Radość mieszała się z frustracją i złością. Nie czułam spokoju. Coś chciałam, ale nie wiedziałam co. Też czasem tak masz?
Nie widziałam nawet co spowodowało ten stan. Ale to nie było na ten moment dla mnie ważne. Jedyne co chciałam, to się uspokoić. Wyrzucić z siebie to wszystko. Córka (7 lat) chciała, żebym razem z nią porysowała. Na początku nie specjalnie chciałam rysować… ale w końcu zgodziłam się. „Co rysujemy?” Spytałam. Córka na to, że kwiatki (postawiła na stole sztuczne kwiatki w wazoniku). Nie miałam jakoś ochoty rysować kwiatków. „Ja narysuję to, co teraz czuję”. Powiedziałam.
Córka zaczęła więc rysować swój rysunek, a ja swoje emocje. Moja ręka sama mnie niosła. Stwierdziłam, że pozwolę jej robić to, na co ma ochotę. Wzrok kierował mnie na kolejne kolory, które potem przenosiłam na kartkę.
„Co te kolory mogą znaczyć…” Zastanawiałam się widząc pojawiający się obrazek. Kreski były szybko nanoszone na kolejne płaszczyzny kartki. Cały czas nie wiedziałam, skąd we mnie ta złość i zniecierpliwienie. Może to zbyt dużo napiętrzonych obowiązków, a może niewyspanie? Rysowałam dalej. Rysując, z każdą kreską czułam coraz większy spokój i zaciekawienie, co mi z tego wyjdzie.
Ku moim oczom zaczął wyłaniać się rysunek złożony z dwóch części – jednej o ciepłych barwach z przewagą czerwieni i żółci, drugiej o chłodnych odcieniach błękitów, granatu i szarości. Spytałam się Córki, co na nim widzi. Powiedziała, że ta niebieska część kojarzy jej się ze łzami i smutkiem, ta czerwona ze złością, a zielona linia z radością . Tak, to faktycznie czułam. Widziałam wyraźnie radość (dla mnie te żółte odcienie), która odważnie wyglądała spod kolorów czerwonej złości.
Po zamalowaniu kartki popatrzyłam na całość. Było mi lepiej, ale nastrój jeszcze nie do końca mi się poprawił. Pomyślałam, że tak nie chcę tego zostawić. Zmodyfikuję pracę.
Zaczęłam przyglądać się pracy i szukać różnych kształtów i skojarzeń. Wzięłam do ręki czarną kredkę.
„Co robisz?” Spytała Córka.
„Zaraz zobaczysz…”
Czarną kredką szybko zaznaczałam kolejne kontury. Zaczęłam się uśmiechać pod nosem. Kolory zlewały się w ciekawe kształty. Powstał Stworek – Potworek. A obok niego kolejny. Stworek – Przyjaciel obejmujący pierwszego. Wyrosły kwiatki.
„Ale fajne!” oceniła Córka.
No tak, fajne! Serce mi się zaczęło uśmiechać. Złość i frustracja gdzieś uleciały. A pojawiło się uczucie spokoju i szczerej radości. I przyszła myśl, że nawet jak jestem zezłoszczona, sfrustrowana i nie mogę sobie poradzić z bieżącymi problemami, mam przyjaciół. Mam rodzinę. Są i obejmują mnie jak ten Stworek. Stoją za mną murem. Mam wsparcie i wiem, że zawsze mogę polegać na moich bliskich.
Czy arteterapią można sobie pomóc?
Można. Mi pomaga. Niespodziewanie, nawet kiedy nie chce mi się rysować. Otwiera przestrzenie do wyrażenia siebie. Nie daje za wygraną. Popycha dalej, pokazuje, co mam w sobie. Czy ulżyłoby mi dzisiaj bez tego rysowania? Może w którymś momencie tak. A może moja frustracja i złość zagnieździłyby się na dobre dając potem ujście w „fuknięciu” na męża albo krzyknięciu na dzieci? Może. Ale na ten moment wiem, że jest mi lepiej. Dodatkowo z radością spędziłam czas razem z moją córeczką. I ogromnie się cieszę, że tego dnia namówiła mnie na rysowanie. 🙂
Kiedy czujesz złość, smutek, zniecierpliwienie… po prostu weź kartkę i kredki. Zacznij bazgrać. Nawet, jak nie masz pomysłu na to, co narysować. Nawet, jak myślisz, że nie potrafisz rysować. Niech ręce same Cię niosą. Różne kolory niech wypełniają kartkę. A może wolisz widzieć swoje emocje w czerni i bieli? Wszystko jest dozwolone. Potem popatrz na pracę i zastanów się, z czym Ci się kojarzy? Co czujesz? Co możesz jeszcze zrobić, aby poczuć się lepiej?
Spróbujesz? 🙂
Poniżej praca mojej Córki, która w tym samym czasie też rysowała:
© Anna Sikorska
Arteterapia – terapia przez sztukę. Same te słowa budzą już emocje. Dla jednych – osób, które być może same tworzą, malują, dążą do samorozwoju – mogą wzbudzać uczucia zaciekawienia, ekscytacji, radości.
„Boże użycz mi:
– pogody ducha, abym godził się z tym, czego zmienić nie mogę,
– odwagi, abym zmieniał to, co zmienić mogę,
– odwagi, abym zmieniał to, co zmienić mogę,
– mądrości, abym umiał odróżnić jedno od drugiego.”
Przeczytałam gdzieś słowa św. Augustyna i pomyślałam: te słowa są znakomitą receptą na nasze codzienne zmagania i życie w stresie. Co dzień bowiem dokonujemy różnych wyborów, głowimy się nad sensem naszych działań i stajemy twarzą w twarz z problemami, które nas często przerastają. Nie jest łatwo zaakceptować trudną sytuację lub znaleźć w sobie odwagę do stawienia czoła przeciwnościom. Dodatkowo im bardziej nas coś przerasta, tym do głosu dochodzi stres i jego skutki.
Jak więc wybrać to, co dla nas jest najlepsze i ograniczać pojawianie się stresowych sytuacji?
Prekursor badań nad stresem – Hans Selye już w 1926 roku wprowadził to pojęcie do nauki o zdrowiu. Opisał (1936) stres jako niespecyficzną reakcję organizmu na bodziec – stresor, który przyczynia się do zaburzenia wewnętrznej homeostazy. W 1974 roku podzielono również stres na pozytywny (który mobilizuje do podejmowania działań i jest niemal niezbędny w naszym życiu) oraz stres negatywny, czyli ten, którego wszyscy nie lubimy i który działa na nas najbardziej destrukcyjnie. Ten właśnie stres, według Lazarusa i Falkman (1984) to szczególny rodzaj relacji między jednostką a otoczeniem, który przez jednostkę jest odbierany jako przekraczający jej możliwości i zagrażający jej dobru. Widzimy więc, że stres jest bardzo indywidualny dla każdego z nas i ta sama sytuacja może powodować zupełnie różne reakcje.
Taką sytuacją może być na przykład publiczne wystąpienie. Dla człowieka będącego „zwierzęciem scenicznym”, stres przed wystąpieniem będzie motywujący i dopingujący. Za to osoba nie lubiąca występów publicznych poczuje kłucie w żołądku, obleje ją zimny pot, a głos zacznie się łamać.
Stres może być jednak także pomocny. To taka diodka alarmowa, która poprzez różnego rodzaju odczucia emocjonalne i pojawiające się w ciele objawy informuje nas, że zagraża nam niebezpieczeństwo. Żeby było bardziej obrazowo, wyobraźmy sobie gazelę, która ucieka przed lwem. Gazela mobilizuje wszystkie siły witalne, by ujść z życiem. W tym momencie maksymalnie zwiększa się wydajność np. oddechowa i krążenia, a „wyłączają” się funkcje organizmu nie potrzebne do przeżycia podczas ucieczki, takie jak np. funkcja trawienna czy rozrodcza. U człowieka działa to podobnie. W silnym stresie organizm „wyłącza” te funkcje, które nie służą ochronie życia. Co się jednak dzieje, gdy stres nie trwa przez „chwilę ucieczki”, tylko dużo, dużo dłużej np. w stresującej nas pracy ciągnącej się latami? Co się dzieje, kiedy szybciej bije serce, zaczyna się kłucie w klatce piersiowej, boli żołądek lub zaczynamy mieć duszności? Takie sygnały mówią nam: URATUJ SIĘ. ZWOLNIJ. ZMIEŃ COŚ W SWOJEJ SYTUACJI. I co zazwyczaj robi współczesny człowiek? Pieje energetyk, bierze proszek przeciwbólowy, krople na serce i pędzi dalej.
Miasz tak czasem?
Pamiętaj, że długotrwale utrzymujący się „negatywny” stres powoduje nie tylko ból głowy czy wrzody żołądka. Może on również przyczyniać się do rozwoju zaburzeń nerwicowych, stanów depresyjnych, a nawet wpływać na zaburzenia osobowości!
Wróćmy do słów św. Augustyna. Kiedy odpuścić, a kiedy ruszyć do działania i coś zmienić? Zdarza się, że nie zawsze masz wpływ na to, co się dzieje wokół Ciebie. Natomiast to, na co masz wpływ, to na siebie i swoje wybory.
Działania ze sztuką są niezwykle korzystne w celu odreagowania napięć. Nie bez przyczyny techniki arteterapeutyczne i muzykoterapeutyczne stosuje się w warunkach klinicznych, aby wpłynąć na poprawę samopoczucia i zniwelować skutki stresu.
Naturalną potrzebą każdego dziecka jest ekspresyjne wyrażanie siebie poprzez kreatywne działania i zabawy. W dorosłym życiu zapominamy o tym, że my – dorośli, również mamy do tego prawo. Żyjemy w ciągłej gonitwie obowiązków i zadań. Przypomnij sobie siebie jako dziecko. Co sprawiało Ci przyjemność? Co powodowało, że zapominałeś o świecie i czerpałeś radość z bycia tu i teraz? A gdyby tak pójść za radą św. Augustyna, przestać się martwić tym, na co nie mamy wpływu a zająć się tym, na co mamy wpływ? Jak myślisz, czy tak się da?
W arteterapii uwielbiam to, że każdą emocję i sytuację w której się jest, można wymalować. To pomaga w przyjrzeniu się swoim obawom i lękom, ale także potrzebom.
Zaproponuję Ci teraz proste ćwiczenie arteterapeutyczne, które możesz wykonać samodzielnie w domu jak i zrobić je pracując z pacjentami/ wychowankami jako nauczycie/ terapeuta. Celem tego ćwiczenia jest przyjrzenie się swojej stresującej sytuacji i zaobserwowanie, jak można z niej wyjść – czyli czego tak na prawdę potrzebujesz. Ważne jest, aby zrobić je nie tylko w myślach, a przede wszystkim spędzić nad nim czas poprzez aktywne działanie, dzięki któremu odreagujesz napięcia i zrelaksujesz się.
Kiedy czujesz stres i niepokój, zadaj sobie najpierw poniższe pytania. Odpowiedzi wypisz na kartce
I najważniejsze (zatrzymaj się trochę dłużej nad tym pytaniem):
To jest moment, aby dać sobie czas. Zapewne już w momencie przeczytania tego zdania pojawił Ci się w głowie jakiś obraz albo konkretne słowo. Skup się na nim. (Nasze pierwsze skojarzenia są zwykle najbardziej trafne i połączone z naszą podświadomością. Dlatego w arteterapii wiele się czerpie z psychoterapii analitycznej opierającej się m.in. na wolnych skojarzeniach i szukaniu powiązań.)
Jak myślisz, czy ten obraz jest symbolem jakiejś Twojej potrzeby?
Na dalszą część ćwiczenia zarezerwuj ok. godziny. Wiem, ciężko jest czasem wyegzekwować tak długi okres czasu tylko dla siebie ale warto spróbować 😉 Przygotuj do tego:
Możesz też włączyć muzykę, która odpowiada Twojemu nastrojowi. Namaluj teraz obraz, jaki pojawił Ci się w głowie. Nie śpiesz się. Nie oceniaj swoich umiejętności. Po prostu czerp radość z beztroskiego malowania odpowiedzi na pytanie: czego potrzebuję?
Gdy już skończysz, pomyśl o tym, z jakimi emocjami / zmianami / potrzebami, kojarzy Ci się ten obraz?
U mnie pojawił się obraz morza o zachodzie słońca. Namalowałam go. Po namalowaniu poczułam spokój i tęsknotę oraz olbrzymią potrzebę zwolnienia tempa pracy, przeczytania książki przygodowej, spędzenia czasu z rodziną i wyjazdu razem z nią gdzieś w nieznane. Czasem są to potrzeby do zrealizowania na tu i teraz. Ale może odnajdziesz potrzebę zmiany trybu pracy lub swojej postawy w relacji z konkretną osobą?
Takie ćwiczenie arteterapeutyczne może być początkiem do dalszego samorozwoju lub pracy terapeutycznej. Może dać wgląd w to, jak działamy i jakie mamy życiowe motywacje. A może pokaże nam możliwości wprowadzenia zmian? Teraz od Ciebie zależy, co dalej zrobisz z tą wiedzą. Możesz pozostać w tym, w czym jesteś (bo przecież „muszę”, „powinnam”, „nie mam czasu”… itp.) Znasz te słowa? Możesz też pójść za wyraźnym sygnałem płynącym z Twojego ciała i serca, wołającym o zmianę. Nasze myśli są jedną z tych rzeczy, na które mamy wpływ. Dzięki czemu nasze zachowanie i reakcja na daną sytuację może ulec zmianie. Od nas zależy, jak pokierujemy swoim życiem. A życie mamy tylko jedno.
Odwiedź stronę „ArteSklep” i zobacz listę pozostałych kursów, które mają na celu radzenie sobie z trudnymi emocjami poprzez sztukę działania.
© Anna Sikorska